Weź los w swoje ręce. 7 sposobów na walkę z negatywnymi myślami
Źródło:www.deon.pl
Usłyszane i wypowiadane słowa tworzą nie tylko określoną atmosferę w naszych domach lub środowiskach powiązanych z pracą czy przeżywaniem wiary, ale również kształtują w nas wewnętrznego narratora. Ten ukryty wewnętrzny głos może nam pomagać w realizacji wielkich celów życiowych, ale równie skutecznie podcinać skrzydła, krytykując i negując wszystko, co robimy.
Spotkałem zakonnika, który był bardzo lubiany przez parafian i współbraci, miał jednak jedną wadę: nie lubił i nie cenił siebie. Niejednokrotnie można było usłyszeć jego lament: „Nikt mnie nie kocha, jestem beznadziejny, niezaradny i słaby…”. Powtarzał to tak często, że nie tylko sam w złą opinię o sobie uwierzył, ale skutecznie zagłuszył każdy pozytywny głos z zewnątrz.
Wewnętrzny komentator. Wróg czy przyjaciel?
W naszej świadomości znajduje się wewnętrzny głos, który wszystko komentuje. Usłyszenie własnych myśli nie oznacza od razu, że trzeba iść na konsultacje do psychiatry czy psychologa, ponieważ nie jest to oznaka patologii. Nie będzie też konieczna wizyta u duchownego czy egzorcysty, bo nie o znak działania złego ducha tu chodzi: „Słyszenie wewnętrznych głosów jest naturalną częścią procesu rozumienia i wytwarzania języka” (Andres, s. 10). Choć nasz wewnętrzny głos nie musi być werbalizowany, odgrywa ogromną rolę w kształtowaniu jakości naszego życia. Dlatego ważne jest, by go usłyszeć i poznać.
Wewnętrzny komentator potrafi być najlepszym przyjacielem, dając odwagę i wsparcie: „Nie martw się, odwagi, jutro będzie kolejny dzień. Zaufaj Bogu, On zawsze Cię kocha i nigdy nie zostawi”. Może też stać się przebiegłym wrogiem, który od środka rujnuje życie. Jeden z autorów książki „W pułapce myśli” słusznie zauważył, że „człowiek bierze udział w nierównej grze, w której umysł, wspaniałe narzędzie pozwalające zrozumieć dane środowisko, staje się wrogiem własnego gospodarza” (Hayes – Smith, s. 15).
Osobiście spotkałem osoby, które zanim rano wstaną z łóżka, słyszą swój wewnętrzny głos, który im powtarza: „Jesteś beznadziejny, nic w życiu Ci nie wychodzi, kiepsko ten dzień się zapowiada”. Z tym samym wewnętrznym szeptem lub krzykiem zasypiają. Ich umysł nie odpoczywa, ale cały czas karmi swojego gospodarza trucizną.
Nasze słowa mogą być lekarstwem, ale też zakaźnym wirusem. Warto zatem nauczyć się nimi właściwie posługiwać. Już Sokrates zachęcał: „Poznaj samego siebie, a stanie przed Tobą otworem cały świat”.
7 wskazówek, jak wziąć los we własne ręce
Wewnętrzny głos kształtuje się w pierwszych latach życia i w okresie dorastania. Wtedy często patrzymy na siebie oczami innych. Powtarzamy myśli rodziców, nauczycieli czy rówieśników. Mogą być to słowa pełne mądrości życiowej i życzliwości, ale również takie, które podcinają skrzydła wszelkim aspiracjom i marzeniom. Patrzymy na siebie przez pryzmat opinii i wrażeń innych. Niekiedy jest to wyłącznie krytyka pochodząca od tych, którzy nie potrafią nie krytykować. Jednak nie wszystkie wypowiedziane lub usłyszane słowa wyrażają pełną o nas prawdę. Co więcej, nie wszystkie przekonania i opinie wyrażone nawet w dobrej wierze odpowiadają sposobowi, w jaki Bóg patrzy na nas.
To, w jakiej rodzinie przyszliśmy na świat i w jakim kontekście społeczno-kulturowym dorastaliśmy, jest ważne, ale zupełnie od nas niezależne. Bardziej istotne jest, co z tym kapitałem lub deficytem rodzinno-środowiskowym zrobimy. Jego wykorzystanie zależy w stu procentach od nas. Problem pojawia się, kiedy jesteśmy pasywni w naszej teraźniejszości, która przecież buduje naszą przyszłość złożoną również z przeszłości.
Weźmy los we własne ręce. Oto kilka wskazówek:
- Poznaj swój wewnętrzny głos – zastanów się: jakie myśli pojawiają się najczęściej w Twojej głowie; jakie Ci towarzyszą, kiedy doświadczasz przeciwności i trudności. Kiedy uświadomisz sobie ich treść, warto je zapisać. Umiejętność zidentyfikowania wewnętrznego głosu umożliwia jego poznanie, ale również wejście z nim w twórczy i konstruktywny dialog. „Zyskawszy większą świadomość tego, jak działa ludzki umysł (zwłaszcza własny), być może staniesz się gotowy do wyruszenia w drogę i wybrania mniej uczęszczanych ścieżek” (Hayes – Smith, s. 19). Jedną ze skutecznych strategii poznania wewnętrznego narratora jest metoda porannego pisania. Pora dnia odgrywa w tym przypadku ważną rolę, ponieważ jego początek automatycznie uruchamia myśli, np. „Znowu się nie wyspałem”, „Nienawidzę swojej pracy”, „Jest mi ciężko”. Przyjrzyj się treści, intensywności i częstotliwości porannych stwierdzeń, gdyż ukrywa się w nich wewnętrzny narrator. Małe modyfikacje tych przekonań mogą wywołać efekt lawinowej zmiany. Spróbuj je zmienić na takie, które pomogłyby Ci żyć, np.: „Dziś może być naprawdę udany dzień”, „Dobrze, że się obudziłem”, „Mam naprawdę wygodne łóżko i ciepły dom”. Przyjrzyj się swojemu wewnętrznemu głosowi, zwłaszcza kiedy przeżywasz stres lub porażkę, a także w sytuacjach prozy życia. Trudno walczyć z tym, czego się nie zna…
- Naucz się konstruktywnie dyskutować z wewnętrznym głosem – wiele szkół terapeutycznych uczy dyskusji z wewnętrznym narratorem. Kiedy jesteśmy świadomi uruchomienia się irracjonalnych przekonań, możemy podjąć z nimi rzeczowy dialog: wsłuchać się w ich treść, aby następnie przedstawić kontrargumenty, których celem jest zmiana podszeptów wewnętrznego komentatora. Strategia ta nie należy do łatwych, ale jest skuteczna: walczy się w ten sposób jednocześnie z przyczynami i objawami dysfunkcji. Istnieje różnica między automyśleniem: „jestem najgorszym rodzicem chodzącym po ziemi” a „wiem, że nie jestem idealnym rodzicem, ale starałem się najlepiej, jak potrafiłem”. Nie chodzi o „koronkową” zmianę myślenia ani tym bardziej o przekłamywanie rzeczywistości, ale o zmianę filozofii życiowej na bliższą prawdzie i zdrowiu.
- Nie identyfikuj się z myślami – to, co myślisz o sobie i otoczeniu, może być prawdziwe albo fałszywe. Fuzja poznawcza to proces myślenia, w którym utożsamiamy się z naszymi przekonaniami: jest tak, jak myślę. Nie musi w nim jednak chodzić o prawdę. Brak dystansu do własnych myśli może spłatać nam figla. Warto uczyć się zdrowego podejścia nie tylko do własnych, ale również cudzych przekonań na nasz temat. Mogą być one pozornie subtelne i niegroźne, a w rzeczywistości szkodliwe i zatruwające życie. Innymi słowy, istnieje różnica między potwierdzonym przez życie stwierdzeniem, że jest się zerem, a wewnętrznym głosem, który podsuwa takie myślenie o sobie.
- Przekieruj uwagę – nie koncentruj się na wewnętrznym narratorze. Jeśli jakaś niechciana myśl nam przeszkadza, trzeba ją zignorować i skupić się na czymś innym. Wówczas nieprzyjazne myślenie przestanie nas absorbować, aż w końcu straci moc oddziaływania. Zdolność otwierania umysłu na dobre i budujące myśli to cenna umiejętność.
- Żyj teraźniejszością – uważnie przeżywaj codzienność, nie zatruwaj umysłu negatywnymi wspomnieniami z przeszłości i przestań się martwić o przyszłość. Sztuka mądrego życia polega na świadomym przeżywaniu „tu i teraz”, ponieważ tylko na teraźniejszość mamy wpływ. Od naszego podejścia do codzienności zależy to, jak przeżywamy własną historię oraz jak budujemy swoją przyszłość. Amerykański pisarz, Mark Twain powiedział: „Doświadczyłem w życiu wielu katastrof, z których większość się nigdy nie wydarzyła”. Warto zatem uświadomić sobie, co tak naprawdę od nas zależy, i przekierować energię w te obszary życia.
- Zadbaj o pozytywną autonarrację – zastanów się, jakimi przekonaniami kierujesz się na co dzień, bo „myśli są jak soczewki, przez które patrzymy na świat” (Hayes – Smith, s. 22). Nie chodzi bowiem o to, abyśmy w każdej sytuacji mieli założone „różowe okulary”, przekolorowane pozytywnością wbrew faktom. Równie niezdrowe jest ciągłe postrzeganie rzeczywistości w ciemnych barwach: „Między postrzeganym przez nas światem a naszymi uczuciami istnieje spora zgodność czy może nawet równowaga. Osoby szczęśliwe żyją w świecie szczęśliwym, a osoby smutne – w świecie smutnym. Ludzie ponurzy częściej dostrzegają zjawiska ponure, podczas gdy osoby zadowolone częściej widzą zjawiska wesołe” (Andreas, s. 76). Sposób postrzegania siebie i świata realnie wpływa na jakość naszego życia. „Dawna baśń opowiada, że szatan zamierzał zamknąć interes, wystawił więc swoje narzędzia na sprzedaż. Ułożył na wystawie: złość, nienawiść, zazdrość, oszustwo, po czym przyczepił do nich ceny. Jedno z narzędzi miało cenę szczególnie wysoką. Kiedy klienci pytali o powód, diabeł odpowiedział: «To moje najbardziej użyteczne narzędzie. Nazywa się przygnębienie, dzięki niemu mogę z ludźmi zrobić wszystko»” (Kyle i inni, s. 555). Warto nie tylko nie wpadać w pułapkę przygnębienia, ale zadbać o ducha radości.
Poznaj swoje wnętrze
Przeczytaj i rozważ fragment z Ewangelii św. Marka, w którym Jezus wskazuje na serce człowieka jako przestrzeń narodzin dobra i zła. Potem odpowiedz na postawione poniżej pytania.
„Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha! […] Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”. (Mk 7,15-16.21-22)
- Jakimi słowami codziennie karmisz swój umysł?
- Jakiego typu książki czytasz i programy oglądasz? Czego w nich szukasz i jakie potrzeby chcesz za ich pomocą zaspokoić? Jak to wpływa na Twoje życie, samopoczucie, sposób myślenia o świecie?
- Czy potrafisz krytycznie przyjąć uwagę? Czy potrafisz uzasadnić, dlaczego masz inne zdanie, gdy nie zgadzasz się z usłyszaną opinią?
- Jak przeżywasz nieprawdziwe lub szkodliwe słowa na swój temat?
- Czy głos Chrystusa i Jego nauka potrafią zmienić Twój sposób postrzegania siebie? Jeśli tak, czy mógłbyś o tym doświadczeniu komuś opowiedzieć?
Fragment książki „Komunikacji można się nauczyć” br. Piotra Kwiatka OFMCap i s. Anny Marii Pudełko AP.
Brat Piotr Kwiatek – kapucyn, doktor psychologii. Wykłada psychologię komunikacji w Wyższym Seminarium Duchownym Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów w Krakowie oraz interwencje pozytywne na Uniwersytecie Humanistycznospołecznym SWPS – studia rekomendowane przez założyciela nurtu psychologii pozytywnej, prof. Martina E. P. Seligmana. Autor książek: „Kochaj Boga i nie bój się być szczęśliwym”, „Ucieszyć się życiem. Cztery okna wdzięczności”, „W świetle cienia. Trudności w drodze do szczęścia”, „Sztuka życia bez narzekania” oraz „Psalmoterapia”.